Lekkoatletyczne HME - dwa medale Polaków w piątek
Szymański triumfował czasem 7,43. Srebrny medal zdobył Francuz Wilhelm Belocian - 7,45, a brązowy wywalczył jego rodak Just Kwaou-Mathey - 7,50.
"Spoczywała na mnie ogromna presja. Ale pomyślałem sobie, że nie mogę tutaj przegrać, skoro zrobiłem drugi wynik w historii Europy. Francuzi co dwa lata na każdych halowych ME mieli medal. Nie mogłem dać im tej satysfakcji i zgarnąłem złoto. Czułem się bardzo dobrze. Podczas finałowego biegu było ciasno i dopiero w końcówce zrobiłem fenomenalny wybieg. Wydawało mi się, że przegrywam do trzeciego płotka" - oświadczył Szymański w TVP Sport.
Dwa lata temu w Stambule zdobył srebro halowych ME. W Apeldoorn płotkarz wywiązał się z roli faworyta, gdyż jest liderem list na Starym Kontynencie, a w tym roku poprawił rekord Polski na 7,39. W historii szybciej z Europejczyków biegał od niego tylko Brytyjczyk Collin Jackson. Szymański na finiszu zrobił głęboki wypad.
"Od tego sezonu potrafię to robić i jeszcze muszę to dopracować, żeby nie myśleć o technice. Nic nie zepsułem. Jestem z siebie zadowolony. 7,43 to mój trzeci wynik w karierze. To złoto wiele dla mnie znaczy. To fenomenalne uczucie. Medal jest namacalnym dowodem na to, że jestem najlepszy w tym sezonie. To bardzo dobry prognostyk przed mistrzostwami świata. Dało mi to jeszcze więcej pewności siebie" - podkreślił mistrz Europy.
Szymański po finałowym biegu spacerował po bieżni.
"To jest mój czas. Pierwszy raz zostałem mistrzem Europy i to jest coś fenomenalnego. Chciałem zrobić sobie spacer po tej hali, żeby zapamiętać tę chwilę" - wyjaśnił.
Przyznał, że lubi znajdować się w centrum uwagi.
"Wiążę się to z presją, ale gdy się ją udźwignie, to wygrana smakuje dwa razy bardziej. Lubię, gdy moje biegi są na końcu sesji wieczornej, gdy wszyscy kibice się na mnie skupiają, gasną światła i jest wyjątkowa oprawa. Mi to bardzo sprzyja. Od początku mówiłem, że jestem faworytem. Udźwignąłem presję i teraz smakuje to niewyobrażalnie. Pierwszy cel zrealizowałem w 110 procentach" - przekazał.
Szymański w dniach 21-23 marca będzie rywalizować w halowych mistrzostwach świata w Nankinie, gdzie chce rzucić wyzwanie Amerykanom.
"Teraz celem jest walka z Grantem Hollowayem" - zapowiedział.
W kobiecym biegu na 60 m ppł triumfowała Szwajcarka Ditaji Kambundji, która ustanowiła rekord Europy - 7,67. Srebro wywalczyła Nadine Visser, która poprawiła własny rekord Holandii na 7,72. Skrzyszowska osiągnęła swój najlepszy czas w tym roku - 7,83. Tuż za podium uplasowała się Irlandka Sarah Lavin - 7,92.
"Wiele osób we mnie wątpiło i nie wieszało mi medalu na szyi, ale dowiozłam najlepszą formę w sezonie. To było niesamowite. W Apeldoorn miałam trzy najlepsze starty" - stwierdziła Skrzyszowska.
"Jak są mistrzostwa, to umiem się ogarnąć i zmobilizować na dwa dni. Byłam mocno skupiona. Wiedziałam, co mam zrobić i to zrobiłam. Lubię startować w turniejach. To jest coś innego niż zwykły mityng" - dodała.
Weronika Lizakowska zajęła szóste miejsce w biegu na 1500 m. Polka przyśpieszyła na ostatnim okrążeniu, lecz jej strata do czołówki była zbyt duża. Wygrała Francuzka Agathe Guillemot przed Portugalką Salome Afonso i Brytyjką Revee Walcott-Nolan.
"Chciałam powalczyć o medal, ale zabrakło mi spokoju. Nie mogłam ustawić się z przodu. Jak widać bieganie finałów nie jest takie łatwe. Jednak jestem szósta w Europie, a do niedawna nie mogłam nawet o tym marzyć. Może w przyszłości będę biegać dużo mądrzej" - powiedziała Lizakowska.
Jakob Ingebrigtsen triumfował w biegu na 1500 m. Norweg zdobył siódmy medal halowych ME, w tym szósty złoty. W Apeldoorn ma szanse na dublet, gdyż wystartuje jeszcze na 3000 m.
W piątkowej sesji wieczornej Maksymilian Szwed i Justyna Święty-Ersetic awansowali do sobotniego finału biegu na 400 m.
Hiszpanka Ana Peleteiro-Compaore została mistrzynią Europy w trójskoku. Srebro wywalczyła Rumunka Diana Ana Maria Ion, a brąz - Senni Salminen z Finlandii.
W skoku w dal triumfował Bułgar Bożydar Sarabojukow, który w najlepszej próbie uzyskał 8,13. Na podium stanęli też Włoch Mattia Furlani i Hiszpan Lester Lescay, którzy wylądowali o centymentr bliżej.
Po dwóch dniach rywalizacji w Apeldoorn i siedmiu finałach w klasyfikacji medalowej prowadzą Francuzi, którzy mają cztery medale: złoty, dwa srebrne i brązowy. Drudzy są Holendrzy, a Polacy z dorobkiem dwóch medali zajmują trzecie miejsce.
Maciej Gach (PAP)
mg/ cegl/
