Polska – Japonia 3:1 (20:25, 25:22, 25:23, 28:26)
Polska: Joanna Wołosz, Magdalena Stysiak, Magdalena Jurczyk, Agnieszka Korneluk, Natalia Mędrzyk, Martyna Łukasik – Aleksandra Szczygłowska (libero) – Maria Stenzel, Katarzyna Wenerska, Malwina Smarzek, Martyna Czyrniańska.
Japonia: Koyomi Iwasaki, Kotona Hayashi, Nichika Yamada, Ayaka Araki, Sarina Nishida, Mayu Ishikawa – Manami Kojima (libero) - Airi Miyabe, Yukiko Wada, Nanami Seki, Arisa Inoue.
To zwycięstwo szeroko otwiera biało-czerwonym drogę do ćwierćfinału. Awans mogą zapewnić sobie już w środę, kiedy to zmierzą się z teoretycznie najsłabszą ekipą turnieju olimpijskiego - Kenią.
Polscy kibice siatkówki aż 16 lat czekali na kolejny występ kobiecej reprezentacji na igrzyskach, podczas gdy Japonki na najważniejszej imprezie czterolecia grają natomiast regularnie. Obie reprezentacje najczęściej spotykają się w Lidze Narodów, w maju podopieczne Lavariniego w Turcji wygrały pewnie 3:0.
Być może to większe olimpijskie doświadczenie było początkowo atutem Azjatek, bowiem Polki w pierwszych fragmentach nie grały zbyt pewnie. Pojawiały się błędy na zagrywce i w ataku, ale potem świetny moment miała Magdalena Stysiak i biało-czerwone wygrywały 11:9. Z prowadzenia nie cieszyły się zbyt długo, bowiem inicjatywę przejęły Japonki i ta wyrównana walka trwała do stanu 18:18. Finisz należał do Azjatek, a polskim siatkarkom przytrafiło się kilka złych zagrań. W decydujących momentach nie myliła się liderka reprezentacji Japonii Sarina Nishida, znana wcześniej pod panieńskim nazwiskiem Koga.
Dość podobny przebieg miała druga partia. Oba zespoły grały falami, ale gdy w pierwszej linii stawały Stysiak z Agnieszką Korneluk, wówczas przewaga wzrostu przekładała się na zdobycze punktowe. Korneluk skutecznie blokowała, a gdy otrzymała dokładną piłkę pod rękę, to przeciwniczki były bezradne. Biało-czerwonym udało się uzyskać trzypunktową przewagę (14:11), ale po chwili był remis 15:15. Polki grały jednak coraz pewniej i od stanu 18:18 ponownie "odskoczyły" na kilka punktów. Decydujący punkt zdobyła Natalia Mędrzyk.
Trzecia odsłona przez długie momenty była niemal jednostronna, choć końcowy wynik na to nie wskazuje. Biało-czerwone prowadziły 9:3, 14:8, a po bloku Stysiak było już 20:12. Losy seta próbowała odmienić rezerwowa Yukiko Wada, który która kończyła niemal każdą piłkę. Dołączyła do niej Nishida i przewaga Polek topniała w zastraszającym tempie. Japonki obroniły dwie piłki setowe, ale przy stanie 24:23 z niełatwej piłki skutecznie zaatakowała Stysiak.
Polki pewnie zmierzały po zwycięstwo za pełną pulę, gra była stabilna, dobrze też funkcjonowała podwójna zmiana, kiedy to Katarzyna Wenerska i Malwina Smarzek zmieniały Stysiak i Joannę Wołosz. Tymczasem przy prowadzeniu 22:18 coś się zacięło, co skrzętnie wykorzystały rywalki. Ataki Nishidy były nie do zatrzymania i po kilku udanych akcjach Japonek na tablicy pojawił się remis 23:23. Polki po chwili miały meczbola, ale później to Azjatki były blisko doprowadzenia do tie-breaka.
Bohaterką ostatnich akcji był Martyna Czyrniańska, która na boisku pojawiła się dopiero w końcówce czwartego seta. 20-letnia przyjmująca przy stanie 26:25 dla Japonii skończyła niezwykle ważną piłkę. Potem Mędrzyk nie pomyliła się w ataku, a po chwili Czyrniańska zaserwowała asa i Polki mogły cieszyć się z wygranej.
Drugi mecz "polskiej" grupy Brazylia – Kenia rozegrany zostanie w poniedziałek.(PAP)
autor: Marcin Pawlicki
lic/ sab/