reklama
kategoria: Księgarnia
23 kwiecień 2019

Pierwsze wydanie dzieł Stanisława Grzesiuka BEZ CENZURY

zdjęcie: Pierwsze wydanie dzieł Stanisława Grzesiuka BEZ CENZURY / okładka
okładka
2018 rok upłynął pod znakiem Stanisława Grzesiuka – nie tylko ze względu na 100. rocznicę jego urodzin i 55. śmierci. Autobiograficzne powieści słynnego barda stolicy wydał na nowo Prószyński i S-ka. To świetna wiadomość dla wielbicieli Grzesiuka, ponieważ wszystkie tytuły zostały uzupełnione o fragmenty wycięte przez cenzurę i pierwotnego wydawcę oraz wzbogacone o najważniejsze recenzje i wypowiedzi autora z czasu premiery. „Pięć lat kacetu” trafiło do księgarń w styczniu, „Boso, ale w ostrogach’ w kwietniu, a „Na marginesie życia” we wrześniu 2018 r.
REKLAMA
- Ogromnie się cieszę, że książki mojego dziadka zyskały nowe, pełniejsze życie – mówi Izabela Laszuk, wnuczka i spadkobierczyni Stanisława Grzesiuka.

– Jakiś czas temu planowałam przekazać rękopisy i pamiątki po nim do jednego z warszawskich muzeów, na szczęście w ostatniej chwili się wycofałam. Poczułam, że to jednak nie jest dobry pomysł, że wszystkie te materiały na coś się jeszcze przydadzą. Kto wie, może była to ingerencja samego Stanisława? – dodaje ze śmiechem.

„Pięć lat kacetu” to wspomnienia z obozów koncentracyjnych Dachau, Mauthausen i Gusen. Stanisław Grzesiuk z właściwym sobie humorem, szczerością i bezpośredniością portretuje nazistowską machinę pracy i śmierci. I próbuje opowiedzieć o cenie człowieczeństwa w miejscu, które z niego odzierało.



W maju 1958 roku książka trafiła do księgarń i natychmiast zniknęła z półek. W bibliotekach czekało się w kolejce nawet rok. Czytelnicy pisali do autora z prośbą o interwencję. O książce dyskutowali szeroko byli więźniowie, a Grzesiukowi wytoczono proces o zniesławienie, który zakończył się ugodą.
Od czasów Borowskiego nie mieliśmy w literaturze tak pasjonującego dokumentu z obozów koncentracyjnych. „Pięć lat kacetu” nie ma przy tym ambicji artystycznych: jest zimną, przenikliwą, piekielnie dokładną relacją człowieka, który dzięki swemu sprytowi i szansie jednej na milion przetrwał piekło. („Życie Warszawy”, 29 VI 1958 r.)

Stanisław Grzesiuk (1918–1963) – pisarz, pieśniarz, zwany bardem Czerniakowa. Urodzony w Małkowie koło Chełma. Od drugiego roku życia mieszkał w Warszawie, gdzie spędził dzieciństwo i młodość. W trakcie okupacji aresztowany i wysłany na roboty przymusowe do Niemiec, następnie do obozów koncentracyjnych. W lipcu 1945 roku wrócił do kraju; leczył się na gruźlicę płuc, która była konsekwencją pobytu w obozie. Autor autobiograficznej trylogii „Boso, ale w ostrogach”, „Pięć lat kacetu”, „Na marginesie życia”. Pochowany na cmentarzu wojskowym na Powązkach. Obok Stefana Wiecheckiego zaliczany do grona najbardziej zasłużonych twórców kultury warszawskiej ulicy.


RECENZJE

Jest tu pasja obserwatorska, zapał kronikarza, aby nic z autentycznego świadectwa nie przepadło. Jest to „historia naturalna” obozów zagłady, ich ekonomika. Buchalteria każdego papierosa, każdej miski zupy jest ścisłą buchalterią sumienia. Zresztą brak w książce sentymentów – i brak refleksji ogólniejszych. Sam tylko masywny obraz, który jednak ma taką plastykę jak zaciśnięta pięść. Dużo tu wulgaryzmów, ale rzecz oryginalna i ciekawa. Jest to specyficzny pamiętnik plebejski. Staje przed nami człowiek z ludu, podobny do różnych Łazików z Tormesu, Marchołtów czy Szwejków. Rzecz dziwna, ten współczesny pamiętnik kontynuuje nurt literatury sowizdrzalskiej, tej arcyludowej twórczości. Bohater jednak w sumie, mimo swojego „andrusostwa”, do którego się przyznaje, reprezentuje pozytywny typ człowieka z ludu, mającego w sobie wiele dobroci i siły – mimo całego współczesnego warszawskiego „cwaniactwa”.
J.P., Proza samorodna, tygodnik „Życie Literackie”
26 października 1958

Pięć lat kacetu – ta książka wywołała różne reakcje czytelników. Jedni odkładają pamiętnik, bo nie mogą znieść opisu tak strasznych zbrodni. Inni zarzucają autorowi naturalizm i wypominają mu, że nie napisał o tym, co podtrzymywało moralny opór więźniów przeciwko hitlerowskiemu naukowo opracowanemu systemowi śmierci. Jeszcze inni zamykają książkę po przeczytaniu ostatniej jej strony i – zamyśleni – milczą. Wszyscy jednak, którzy przeczytali do końca tę straszliwą relację z dna hitlerowskiego piekła, mają jedną i tę samą myśl: wojna zawsze stwarza piekło na ziemi. Precz z wojną! Ta książka powinna się znaleźć w każdej bibliotece i w każdym domu, powinien ją przeczytać każdy, kto umie czytać. Powinna być przełożona na wszystkie języki.
Pamiętnik z dna piekła, tygodnik „Chłopska Droga”
10 sierpnia 1958

Wspomnienia Grzesiuka różnią się od wydanych już u nas książek tego rodzaju tematem i charakterem. Tematem – gdyż traktują o pobycie w nieuwzględnianych u nas obozach: Dachau, Mauthausen i Gusen. Charakterem – gdyż wszystko, co u nas pisano na ten temat we wspomnieniach i nowelkach, miało charakter wyraźnie literacki, podczas gdy pamiętniki Grzesiuka cechuje przede wszystkim autentyzm. Zaliczyć by je można do tak modnej w dwudziestoleciu kategorii literatury autentyzmu w rodzaju pamiętników sierżanta Legii Cudzoziemskiej, wspomnień Urke Nachalnika, książek Sergiusza Piaseckiego itd., ale bez pewnej pretensjonalności tej reklamowanej wówczas literatury.
Stanisław Zabiełło, Świat koncentracyjny, 
tygodnik „Kierunki” 6 sierpnia 1958

Dlaczego więc te oceny są w książce tak bardzo niedopowiedziane?... Sądzę, że mamy w niej przykład zawodności naturalizmu jako metody twórczej. Otrzymaliśmy oto pasjonującą lekturę, najprawdziwszy „autentyk” – i boczyć się na niego może tylko ten, kto nie zna ceny miski gotowanej lury, kawałka papierowego worka na zziębnięte plecy czy kropli jodyny w hitlerowskim dnie piekieł. 
A jednak ta prawda – jest tylko półprawdą. Bo nie może być pełną prawdą produkt naturalizmu, 
gdyż rzeczywistość nie składa się z poszczególnych faktów, odrębnych i od siebie izolowanych. 
Między faktami są związki przyczyn i skutków. Są ludzie, którzy sądzą, że jest czas, który kwalifikuje, 
i historia, która ocenia. W szczególe tkwi zawsze jego odwrotność: głęboki sens ogólny. I dlatego, choć uznaję książkę Grzesiuka za wartościowy dokument literacki, muszę wnieść sprzeciw wobec porównywania jej z utworami obozowymi Tadeusza Borowskiego. Tam znajdowałem nie mniejszy autentyzm, lecz ponadto osąd. Tam znajdowałem rzeczy i pogląd o rzeczach. Tutaj – nie. 
To naturalizm powodował, że mój przyjaciel, który książkę Grzesiuka pochłaniał trzy noce 
– tak mało z niej zrozumiał. A my przeżyliśmy przecież także po to, by zrozumieli inni.

Ludwik Krasucki, Podwójne dno miski – czyli granice naturalizmu, 
dziennik „Trybuna Ludu” 20 sierpnia 1958


CZYTAJ KSIĄŻKĘ

PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Jedlina-Zdrój
1.8°C
wschód słońca: 07:52
zachód słońca: 15:53
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Jedlinie-Zdroju