reklama
kategoria: Społeczne
20 wrzesień 2023

Instant przyjaźnie

zdjęcie: Instant przyjaźnie / pixabay/4050698
Bez względu na usposobienie wyróżniające poszczególne jednostki, ludzie potrzebują wkraczania w więzi z drugim człowiekiem. Oczywiście te relacje będą się od siebie różniły w zależności od tego, w którym miejscu na osi introwertyk-ekstrawertyk się znajdujemy; mam na myśli prędkość, z jaką będziemy przywiązywali się do kolejnych osób, częstotliwość spotkań i tym podobne. Każdy z nas różni się od siebie, lecz łączy nas jedna z najważniejszych ludzkich potrzeb: potrzeba przynależności.
REKLAMA
W postępującym świecie wszystko odbywa się szybko. Często zdarza nam się zapominać o jakości; ważne, aby prędko zjeść, wziąć niezbyt długi prysznic i nigdy nigdzie się nie spóźniać. Krępują nas obowiązki, z których przeskakujemy, gubiąc się w poplątanej rzeczywistości, i zamartwia nas pytanie „Jak dotrwać do jutra?”. Postmodernizm zaoferował nam chaos i dążenie do zdobywania przedmiotów, które nas łudzą, a więc biegniemy przez życie w świecie wielkiej samotności, gdzie wszyscy pragną zagarnąć coś dla siebie. To dlatego niezbędni okazują się znajomi, przyjaciele, koledzy. Potrafią oni bowiem przypomnieć nam, że nie ścigamy się z czasem sami, a naszymi jedynymi sojusznikami nie musi być wcale rodzina.

Problem, albo po prostu intrygująca kwestia, jaką należy rozstrzygnąć, pojawia się wtedy, gdy ci sami przyjaciele przyrastają trwale do konkretnych okoliczności i znikają razem z nimi. Inwestujemy w relacje, przywiązujemy się i kiedy nadchodzi chwila, w której szczerze jesteśmy w stanie nazwać nowo poznanych przyjaciółmi, ci znikają, kiedy zmieniamy pracę, gdy kończymy szkołę i gdy zdarzy nam się dorosnąć...

Przyjaźnie „na zawsze” przytrafiały się i na pewno wciąż się przytrafiają, lecz odnoszę wrażenie, że częściej można usłyszeć o nich w muzyce i filmach, którymi karmi nas popkultura. Nie oznacza to jednak, że relacje tymczasowe niewarte są naszej uwagi, przeciwnie - warto je pielęgnować, aczkolwiek z ostrożnością. Aby nie rozczarować się krótkotrwałymi znajomościami, należy wypracować konkretne spojrzenie na otoczenie. W końcu to, co czujemy, zależy w głównej mierze od nas samych.

Pamiętam fragment Orlanda Virginii Woolf, w którym tytułowy bohater leży na trawie w towarzystwie swojej sympatii i nie potrafi dostrzec piękna chwili obecnej. Zamiast tego kieruje do oblubienicy słowa rozpaczy; mówi jej wprost, że wszystko jest ulotne, a ich miłość nie będzie wieczna. Rozmowa tych dwoje jest o tyle ciekawa, że reprezentuje dwa stanowiska: Orlanda, który wybiega myślami w przyszłość i dostrzega kruchość ludzkich uczuć, oraz młodej arystokratki nierozumiejącej jego łez. Dla kobiety najważniejsza jest chwila obecna; to, co ma nadejść, z pewnością nadejdzie, więc nie ma sensu rozdzierać szat nad teraźniejszością.

Gdybyśmy zastanowili się przez dłuższą chwilę nad smutkiem Orlanda, doszlibyśmy do wniosku, że jest on w pełni uzasadniony, bo nic nie trwa wiecznie, a ludzie zawodzą. Każdy skupia się na własnych sprawach, a bliscy schodzą na dalszy plan, w końcu całkowicie ustępując nowych osobom. Jest to przygnębiająca prawda, o której nie należy zapominać. Z drugiej jednak strony ciągłe powtarzanie sobie, że tworzenie kolejnych relacji jest bezcelowe doprowadziłoby nas do samotności, z której pragniemy się przecież wyzwalać. Może warto byłoby znaleźć w tej sytuacji złoty środek?

Dojrzałość polega na tym, aby umieć pozwolić ludziom odejść, kiedy nadchodzi odpowiedni czas. Jeśli zatem jesteśmy świadomi przemijalności, czerpmy z nich jak najwięcej i obdarowujmy ich tym, co w nas najlepsze. A po wszystkim nie złośćmy się i cieszmy, że choć na krótkim odcinku naszego biegu trwali przy nas i odsłonili przed nami powód naszej marszruty.

Autorka: Zuzanna Menard
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Jedlina-Zdrój
6.5°C
wschód słońca: 07:24
zachód słońca: 15:58
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Jedlinie-Zdroju